Autor Wiadomość
malenstwo
PostWysłany: Śro 9:52, 16 Mar 2011    Temat postu:

ja o sobie mówiłam Smile
olać to Smile to tylko post był Smile
outlaws13
PostWysłany: Śro 9:44, 16 Mar 2011    Temat postu:

To moja wina, ja źle umieściłem swój post Smile. Mnie jednak boli głowa od myślenia:(
malenstwo
PostWysłany: Śro 9:42, 16 Mar 2011    Temat postu:

ah. myślenie podobno nie boli.. zaspana jestem Wink
Sylwii
PostWysłany: Śro 9:39, 16 Mar 2011    Temat postu:

Jarek przeniósł post tutaj. A ty tam dałaś odpowiedź a nie miałam jak przenieść więc po prostu skopiowałam :*
malenstwo
PostWysłany: Śro 9:25, 16 Mar 2011    Temat postu:

popsułam coś?
Sylwii
PostWysłany: Śro 8:01, 16 Mar 2011    Temat postu:

"ciesze się, że będzie Ci lepiej dzięki nim

ja mam dziś taki dzień, że chyba po prostu, stąd pójdę żeby nie zarażać tym 'optymizmem'. " - malenstwo
outlaws13
PostWysłany: Śro 7:27, 16 Mar 2011    Temat postu:

Ja właśnie dziś dostałem receptę i wykupiłem plastry"Transtec", miałem je cały czas w szpitalu więc dal mnie są bezpieczne. Oczywiście nie na co dzień tylko jak już będę u kresu granicy bólu. Jeden plaster na 4 dni, nie tumani i nie robi z człowieka takiego chodzącego zombi. Nie uzależniają tak jak tramal a jest od niego skuteczniejszy. Tylko na receptę.
outlaws13
PostWysłany: Sob 8:21, 12 Mar 2011    Temat postu: Zażyła leki przeciwbólowe i "straciła" twarz. :(

Zażyła leki przeciwbólowe i "straciła" twarz
Pochodząca ze Szwecji Eva Uhlin była zdrową, uśmiechniętą nastolatką. Do czasu. Pewnego dnia poczuła się bardzo źle i postanowiła zażyć paracetamol. Pojedyncza pigułka wywołała u niej reakcję nazywaną toksyczną nekrolizą naskórka bądź zespołem Lyella. Rekcja alergiczna, spowodowała, że jej twarz zmieniła barwę na czarną, a potem zaczęła praktycznie odpadać. Podobna reakcja występuje raz na milion osób w ciągu roku.

Choroba, która bywa śmiertelna, szybko zaatakowała całe jej ciało, sprawiając, że wszędzie widoczne były pęcherze, oparzenia i strupy. Całe płaty skóry schodziły m.in. z brzucha, pleców czy ramion. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że jej usta zaczęły się zrastać.

"To było uczucie, jakby coś pełzało wokół mojej skóry. Byłam w strasznym szoku - to było jak coś pochodzącego z horroru" - wyznała Eva. "Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Wcześniej brałam paracetamol wiele razy".

W ubiegłym roku - po kilku latach walki - dziewczyna odzyskała dawny wygląd.










outlaws13
PostWysłany: Pią 17:39, 11 Mar 2011    Temat postu:

Nie ma jak Placebo, zawsze sie sprawdza i czyni cuda
Sylwii
PostWysłany: Pią 17:37, 11 Mar 2011    Temat postu:

Wierzysz - łykaj. Nie wierzysz - nie przestanie boleć.

Ból istnieje w naszym w umyśle - twierdzą naukowcy, którzy odkryli, że pozytywne nastawienie zwiększa skuteczność środków przeciwbólowych, podczas gdy negatywne nastawienie może sprawić, że ból nie minie wcale.

Naukowcy z Oxfordu, Cambridge i dwóch niemieckich uniwersytetów przeprowadzili dość nowatorski eksperyment. Badali świadomość odczuwania bólu. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie "Science Translational Medicine". Wnioski, które wyciągnięto na każdym z uniwersytetów były bardzo podobne.

Przebadanych zostało 22 ochotników. Podłączono ich do aparatury, która wytwarzała wysoką temperaturę powodującą dokuczliwe uczucie bólu. Poproszono ich, by w skali od 0 do 100, ocenili próg odczuwanego bólu. Średnia ocena wynosiła 66. Wszyscy mieli podczas badania podłączony wenflon. Po pierwszej ocenie, nie informując o tym wolontariuszy, wstrzyknięto im dożylnie dużą dawkę środków przeciwbólowych. Wówczas średnia ocena bólu spadła do 55 puntktów.

Następnie prowadzący poinformowali, że zaczynają podawać środek przeciwbólowy. Średnia odczuwalność bólu spadła do 39 punktów, mimo, że środek przeciwbólowy działał już od dłuższego czasu. Kiedy prowadzący powiedzieli, że środek odstawili (mimo, że wcale tego nie zrobili) ocena znów wzrosła do 64.
Podczas całego badania monitorowano działanie mózgu wolontariuszy przy pomocy rezonansu magnetycznego. Aparatura wskazywała, że sieć neuronów odpowiedzialna za odczuwanie bólu była znacznie bardziej aktywna , kiedy badani myśleli, że lek nie działa. Natomiast sama myśl o podaniu im środka przeciwbólowego uspokajała ich na tyle, że ośrodek odczuwania bólu był hamowany.

Profesor Irene Tracey z Ośrodka badań mózgu na Uniwersytecie Oxforda, która kierowała badaniami, powiedziała: "Lekarze nie mogą lekceważyć znaczącego wpływu negatywnego nastawienia pacjentów podczas oczekiwania na wyniki ich badań. Strach sprawia, że uważamy się często za bardziej chorych niż rzeczywiście jesteśmy. Doskonały przykład mogą stanowić osoby cierpiące na chroniczny ból. W oczekiwaniu na diagnozę odwiedzają cały szereg lekarzy, którzy przepisują im kilka, lub nawet kilkanaście różnych środków przeciwbólowych. Mimo to jednak, ból nie ustępuje. Zwykle, odwiedzając kolejnego lekarza, po poprzednich złych doświadczeniach są już tak negatywnie nastawieni, że tracą nadzieję, że cokolwiek im jeszcze pomoże".

Irene Tracey jest zdania, że w leczeniu bólu kluczowe jest pozytywne nastawienie pacjenta, nad czym powinni popracować lekarze, zanim wypiszą receptę.

Źródło: http://fitness.sport.pl/fitness/1,111333,9211564,Wierzysz___lykaj__Nie_wierzysz___nie_przestanie_bolec_.html
lembol
PostWysłany: Śro 22:17, 09 Mar 2011    Temat postu:

To tak jak z tym gościem, co wchodzi do sklepu i kupuje fajki. Dostaje paczkę, a tam napis: "Palenie powoduje impotencję!". Koleś patrzy na sprzedawcę i mówi:
- Poproszę jednak te z rakiem...
outlaws13
PostWysłany: Śro 21:39, 09 Mar 2011    Temat postu:

A to znalazłem teraz na WP, sam tytuł przyprawił mnie o dreszcze.

Leki przeciwbólowe powodują impotencję.

Zażywanie dużych ilości niesteroidowych leków przeciwzapalnych, np. ibuprofenu, w okresie dłuższym niż trzy miesiące zwiększa ryzyko zaburzeń erekcji - wynika z badań, które publikuje pismo "Journal of Urology".

Do takich wniosków doszli naukowcy z Kaiser Permanente Southern California w San Diego (USA), którzy przeanalizowali dane zebrane w zróżnicowanej pod względem etnicznym grupie niemal 81 tys. mężczyzn z wieku 45-69 lat. Informacje pochodziły m.in. z elektronicznych kart zdrowia pacjentów, automatycznych baz danych aptek (w USA funkcjonują recepty elektroniczne, które pozwalają lekarzom lepiej kontrolować leki brane przez pacjentów) oraz ankiet na temat stosowania niesteroidowych leków przeciwzapalnych i zaburzeń erekcji.
W analizie uwzględniono czynniki, które mogą wpływać na wystąpienie problemów ze wzwodem, takie jak wiek, rasa, przynależność etniczna, palenie papierosów, cukrzyca, nadciśnienie, choroba wieńcowa serca, choroba naczyń obwodowych, wysoki poziom cholesterolu we krwi oraz nadwaga i otyłość.
Okazało się, że zaburzenia erekcji występowały 1,4 raza częściej wśród panów regularnie zażywających niesteroidowe leki przeciwzapalne niż u mężczyzn, którzy stosowali je od czasu do czasu. Ci, którzy przyjmowali je trzy razy dziennie przez ponad trzy miesiące byli niemal 2,5 raza bardziej narażeni na problemy ze wzwodem.
Wzrost ryzyka związany z lekami z tej grupy dotyczył panów ze wszystkich grup wiekowych.

"Podejmując te badania spodziewaliśmy się, że odkryjemy odwrotną prawidłowość - że niesteroidowe leki przeciwzapalne będą mieć działanie ochronne, ponieważ zmniejszają ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego, które przyczyniają się do problemów ze wzwodem" - komentuje współautor pracy dr Steven J. Jacobsen, epidemiolog i dyrektor ds. badań w Kaiser Permanente Southern California w San Diego.
Jego zdaniem, konieczne są dalsze badania, żeby lepiej zrozumieć mechanizm odpowiedzialny za ten związek.
Dr Jacobsen zastrzega zarazem, że na podstawie wyników tej pracy mężczyźni nie powinni odstawiać leków. "Niesteroidowe leki przeciwzapalne mają wiele udowodnionych korzystnych działań w prewencji chorób serca i innych schorzeń. Pacjenci nie powinni przerywać zażywania ich na podstawie tego badania. Jeśli jednak mężczyzna stosujący leki z tej grupy ma zaburzenia erekcji, to warto by przedyskutował to ze swoim lekarzem" - podkreśla naukowiec.
Zaburzenia erekcji są dolegliwością powszechnie występującą u mężczyzn w średnim i starszym wieku. Eksperci szacują, że w Polsce na zaburzenia erekcji cierpi 2,6 mln mężczyzn. W większości przypadków można je jednak skutecznie leczyć.

Lekarze zachęcają pacjentów, by nie bagatelizowali tego problemu, bo często jest on pierwszym objawem poważnych schorzeń, np. nadciśnienia i innych chorób układu krążenia, cukrzycy, chorób neurologicznych.

(PAP)
źródło: http://facet.wp.pl/kat,1007857,wid,13206270,wiadomosc.html
outlaws13
PostWysłany: Czw 8:45, 03 Mar 2011    Temat postu: do wpisu Sylwii

Wszystko się zgadza, jedyne co mogę brać ale i to w skrajnych przypadkach to pyralgina, a to dlatego że to też tabletka i też przeciw bólowa i żeby nie wywołać podświadomie myślenia o tabletkach.
Brałem tramal w syropie ale on wywoływał od razu u mnie wymioty i dlatego ja zostałem na tabletkach. Ogólnie jestem wytrzymały na ból, miałem w życiu kilka drastycznych zabiegów medycznych wykonywanych na żywca i przeżyłem. Ja nie znoszę bólu i nie umiem z nim żyć jak wiem że jest coś co go zniweluje ale skutki są tego nie warte. Trochę późno ten wniosek ale lepiej teraz jak w ogóle. Przeżyłem nawiercanie kolana bez znieczulenia, teraz miałem zakładane dwie tamponady do płuca bez znieczulenia, przy drugiej złamali mi nos i przeżyłem to daje dobry znak że i pokonam ból stawów bez ćpania.
Sylwii
PostWysłany: Czw 8:19, 03 Mar 2011    Temat postu:

Jarku cieszę się, że o tym napisałeś. Ludzie powinni zobaczyć do czego może doprowadzić branie takich mocnych leków zwłaszcza w takich ilościach. Ja na swoim przykładzie mogę powiedzieć jedno. Również brałam tramal tyle, że w kroplach - szybciej działał. W pewnym momencie zauważyłam, że zaczynam go brać od tak bo wiedziałam, że mam coś porobić w domu. Wtedy nabierałam więcej sił i nic nie bolało. Skutki odczuwałam na kolejny dzień bo zazwyczaj zrobiłam zbyt wiele jak na moje schorowane stawy. Teraz od ponad roku jestem "czysta". Jedyny lek przeciwbólowy jaki biorę to Pyralgina. I to tylko wtedy kiedy boli mnie przy dniach kobiecych. Dlatego trzeba uważać i zanim się weźmie tak silna tabletkę najlepiej kilkanaście razy się nad tym zastanowić czy na prawdę nas aż tak mocno boli, czy też po prostu bierzemy bo poprawimy sobie nastrój.
outlaws13
PostWysłany: Śro 18:57, 02 Mar 2011    Temat postu: Moja przygoda z tramalem.Początek i marny finał.

Witam

Napiszę parę słów na temat zażywania tramalu i jak twierdzą lekarze mojego uzależnienia od leków przeciw bólowych-tramal. Nie twierdze że tak nie jest.
Cierpię na chorobę Stilla(nie wiem czy słowo cierpię tu pasuje ale tak ładniej niż choruję na chorobę. ) O moim schorzeniu głównym możesz przeczytać na tym forum w dziale choroby.
Od półtora roku zażywałem tramal ponieważ bóle moje się nasiliły i stały się nie znośne. Oczywiście z polecenia lekarza i w minimalnych dawkach. Te dawki szybko stały się nie wystarczające. W tym czasie przeszedłem kolejne dwie operacje kolana na co też został mi zlecony tramal.(jestem w sumie po czterech operacjach kolana, trzymajmy się jednak choroby Stilla).
Dawki tramalu zażywałem coraz większe i większe. Brałem tramal tylko po to aby przestało boleć(stawy), nigdy po to żeby było mi fajnie. Ważna informacja dla tych którzy chcą po to sięgać dla poprawy nastroju, tramal tego nie robi. Muli i robi z człowieka taką roślinkę nie reagującą na nic, taka maszyna –automat bez emocji. Zabija wszelka przyjemność ze wszystkiego. Nic po tramalu nie jest normalne, zachowanie, czynności, sex jest tragedią jeżeli w ogóle do niego dochodzi.
Zażywając tramal dwa razy miałem padaczkę po tramalową. Do końca nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię i jaką krzywdę wyrządzam swojemu i tak wyczerpanemu organizmowi. W sierpniu zeszłego roku przestał mi pracować szpik, spędziłem na oddziale typu „ojom” trzy tygodnie w tym siedem dni w ogóle nie pamiętam-żywy trup. Dawali mi 10% że wyjdę z tego. Udało się dzięki dobrze dobranemu zespołowi lekarzy trzech specjalizacji. Wtedy spędziłem w szpitalu dwa miesiące. Wróciłem do domu na wózku. Dziś jestem w domu po następnym zatrzymaniu pracy szpiku z tą różnicą że tamten atak wywołała moja choroba a ten tramal. Toksyczne uszkodzenie szpiku i krwi. Trzeciego nie będzie, nie przeżyję już takiego ataku. Wszystko to przez tramal i głupi pęd do pracy pomimo zakazu wysiłku fizycznego. Wytwarza mi się enzym który blokuje pracę szpiku, stąd miedzy innymi wózek na około rok czasu. Wytrzymałem tylko trzy może cztery miesiące i wstawiłem go do piwnicy. Po powrocie do pracy(pracuję fizycznie) ból się nasilił i zwiększyłem dawkę tramalu nawet do 800mg na dobę, czasami i więcej ale rzadko. Cztery tabletki 200mg były normą. Nawet nie wiem kiedy przestałem nad tym panować ale na skutki potrzebowałem około trzech miesięcy. W stanie agonalnym trafiłem do szpitala. Winien tylko ja i tramal.
Lekarze dokonali cudu po raz drugi ale już wiem że trzeciego razu nie będzie. Tak wyniszczyła mi choroba organizm i teraz jeszcze ja dołożyłem się tramalem, głupotą. Tak bywa. To akurat nie boli.
Dziś mam nauczyć się żyć bez tabletek od bólu, mam się do niego przyzwyczaić i z nim żyć. Taki drugi przyjaciel na resztę dni. Wiem że kilka tabletek tramalu mnie zabije i na tą chwilę nie zamierzam wracać do tego-czytaj ćpania.
Ostrzegam wszystkich swoim przykładem, Są inne metody na ból których ja do siebie nie dopuszczałem.
Chyba tu zakończymy, jeśli masz pytania to pisz do mnie za pośrednictwem forum.
Pozdrawiam

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group